Depresja w Szwecji
Z jednej strony Szwecja jest wskazywana jako wzór kraju przyjaznego obywatelom. Ma rozbudowany system opieki socjalnej i wysoki poziom PKB – wydawałoby się, że jest to wymarzone miejsce do życia. Niestety szwedzki dobrobyt ma także swoje mroczne strony. Jedną z nich jest bardzo powszechna depresja.
W Szwecji dobrobyt idzie w parze ze społeczną odpowiedzialnością oraz tolerancją. Szwedzkie społeczeństwo jest multikulturowe i nadal bardzo otwarte, mimo rosnących na świecie nastrojów ksenofobicznych. Do tego wysokie przeciętne zarobki sprawiają, że statystyczny Szwed ma sporo wolnego czasu, a do tego środki, aby dobrze ten czas wykorzystać, np. realizując jakieś hobby. Mimo to Szwedzi bardzo często cierpią z powodu depresji. Co więcej – na duże problemy z obniżonym nastrojem skarżą się także ci, którzy do Szwecji przyjechali w celach zarobkowych. Szacuje się, że ok. 10% Szwedów cierpi z powodu depresji. Co jest tego przyczyną?
Socjologowie i psychologowie jako główny powód popadania przez mieszkańców Szwecji w depresję wskazują samotność. W Szwecji żyje się samotnie. Statystki mogą zaskoczyć, ale w Sztokholmie ponad połowa osób mieszka sama, a 25% umiera w samotności. Krążą nawet anegdoty o tym, iż formalnie można być w Szwecji żywym długo po śmierci – jeśli otrzymuje się świadczenia socjalne, z których wszystkie rachunki regulowane są za pomocą stałych zleceń, sporo czasu może upłynąć, nim ktoś odkryje zgon samotnej osoby.
Badacze kultury wskazują, iż przyczyną takiego stanu rzeczy może być szwedzkie umiłowanie niezależności. Jest ono wpisane nawet w luteranizm, wyznanie dominujące w Szwecji, ponieważ religia ta uważa, iż do zbawienia nie jest potrzebna żadna instytucja pokroju Kościoła wraz z jej nakazami, zakazami i rytuałami, a jedynie indywidualny akt wiary. Z tego względu ambicją rządu Szwecji od długiego czasu jest danie obywatelom jak największej autonomii, także od warunków ekonomicznych – stąd rozbudowany socjal, który pozwala na swobodę decyzji nie krępowaną strachem o utratę dochodu. W czasach kontrkultury wyglądało to bardzo ciekawie, ponieważ podczas gdy w innych krajach idee wolności wypływały z oddolnych inicjatyw, w Szwecji na ich straży stał rząd, cieszący się pełnym społecznym zaufaniem.
Niezależność u Szwedów jest wykształcana już na etapie edukacji, gdzie wciąż podkreśla się wartość indywidualizmu. Rząd prowdzi programy wsparcia, które młodym Szwedom umożliwiają wyprowadzenie się z domu rodzinnego natychmiast po uzyskaniu pełnoletności. Brzmi jak spełnione marzenia? Okazuje się jednak, że w praktyce radykalny indywidualizm w połączeniu ze społeczną perfekcją tworzą realia sprzyjające samotności i depresji.
Tyle socjologii i psychologii. Wiele osób wskazuje inną, bardziej prozaiczną przyczynę depresji w Szwecji. Powodem obniżonego nastroju ma być mniejsza ilość światła słonecznego niż w krajach południowych. Szwecja wysunięta jest mocno na północ, więc słońca jest tam mniej. Dlatego popularne są tam domowe lampy solarne, pozwalające “naładować” biologiczne akumulatory w okresach, gdy na zewnątrz jest zbyt ciemno. Są nawet tak ciekawe pomysły, jak instalowanie tych lamp na przystankach, zamiast reklam, dzięki czemu można się nimi naświetlać codziennie w drodze do i z pracy.